Teksty

Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół (Et unam sanctam catolicam et apostolicam Ecclesiam) – wyznajemy w nicejskim wyznaniu wiary.  Ten założony przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa Kościół, od samego początku swego istnienia narażony był na zranienia (i był raniony), dlatego też Apostoł ostrzegał: Strzeżcie się, żebyście zwiedzeni błędem głupich, nie utracili swej stałości (2 P 3,17), zaś inny, bogaty w doświadczenia w pracy ewangelizacyjnej pisał: Przyjdzie bowiem czas gdy zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich pożądliwości zgromadzą sobie nauczycieli – mając uszy chciwe pochlebstwa i od prawdy słuch z pewnością odwrócą, a obrócą się ku baśniom (2 Tm 4,3-4).

Jaki jest Kościół dzisiaj? Kwitnący? – jak chcą niektórzy, czy może poraniony i upadający? – jak uważają inni. Niezależnie od diagnozy wypada zauważyć, że jest inny niż był kiedyś. Rodzi się zatem pytanie: czy ta inność zbliża wiernych do Boga w Trójcy Jedynego? Jeśli tak, to z całą pewnością ilość tych wiernych maleje o czym świadczą coraz bardziej puste – nawet w niedziele – kościoły (widać to zwłaszcza w dużych miastach). Skoro jednak ci, którzy jeszcze chodzą do kościoła, utwierdzają się w wierze w Pana Jezusa Chrystusa, bardziej niż ich poprzednicy, to dlaczego przyjmują Jego Ciało na stojąco i na rękę? Dlaczego sami kapłani do tego namawiają? Czy wierzą jeszcze w realną obecność naszego Pana w konsekrowanym Chlebie i Winie? Czy wciąż czynią to, co Kościół zawsze czynił podczas Mszy św.? Pytanie zasadne, ponieważ dziś tak uczy się dzieci: Odkrywasz, że w niedzielę idziesz nie tyle „do kościoła”, ile do Jezusa, by usiąść razem z Nim do stołu Wieczerzy, by wysłuchać słów o miłości i wybaczeniu, by zjeść Święty Posiłek. (P. Krzyżewski, Wieczerza z Panem Jezusem. O tym co najważniejsze we Mszy Świętej, Wyd. Św. Wojciech, Poznań 2016).

Poza Kościołem nie ma zbawienia (extra Ecclesiam nulla salus ).  Jak zatem powinien postępować katolik, który nie chce zaprzepaścić krzyżowej Ofiary Pana naszego Jezusa Chrystusa? Niektórym wydaje się, że wystarczy być wierzącym (w co?) i dobrym (nikogo nie zabiłem!, nikogo nie skrzywdziłem!). Jest to jednak iluzja, do tego – bardzo niebezpieczna.

No to jak mam postępować? Proszę zapoznać się, co na ten temat ma do powiedzenia św. Wincenty z Lerynu:

Często z wielką usilnością, z pilnością największą wywiadując się od bardzo wielu świątobliwością i nauką sławnych mężów, w jaki sposób mógłbym według pewnej jakiejś ogólnej i nieodmiennej zasady odróżnić prawdę wiary katolickiej od fałszu kacerskiej nieprawości, tę zawsze od wszystkich niemal odbierałem odpowiedź, że czy ja, czy ktokolwiek inny chciałby wykryć podstępy powstających kacerzów, zasadzek ich uniknąć i w prawej wierze bezpiecznie i doskonale wytrwać, dwojako przy Boskiej pomocy powinien utwierdzać wiarę swoją: naprzód powagą Pisma św., a potem podaniem Kościoła katolickiego.

Zapyta tu kto może: Kiedy jest całkowity zbiór Ksiąg świętych, w zupełności sobie wystarczający, na co jeszcze powaga rozumienia kościelnego? Oto dlatego, że nie wszyscy jednakowo rozumieją Pismo św. dla jego głębokości, lecz różni różnie wykładają słowa jego, że prawie ilu jest ludzi, tyle bodaj zdań z niego wysnuć można. Inaczej bowiem tłumaczy je Nowacjan, inaczej Sabeliusz; inaczej Donat; inaczej Ariusz, Eunomiusz, Macedoniusz; inaczej Fotyn, Apolinary, Pryscylian; inaczej Jowinian, Pelagiusz, Celestiusz; inaczej wreszcie Nestoriusz. Dlatego właśnie, dla takich tak różnorodnego błędu wykrętów potrzeba nieodzownie, by w wykładzie pism prorockich i apostolskich stosowano się ściśle do prawidła kościelnego i powszechnego rozumienia.

W samym również Kościele katolickim na to najwięcej baczyć potrzeba, by trzymać się tego, co wszędzie, co zawsze, co przez wszystkich wierzono. To bowiem prawdziwie i właściwie jest katolickim, jak nazwa sama i sam rozum wskazuje, który wszystko prawie obejmuje powszechnie. A stanie się to, gdy będziemy się trzymali powszechności, starożytności i zgody. Trzymać się będziemy powszechności wówczas, jeśli tę jedną wiarę za prawdziwą uznajemy, którą cały po wszystkim świecie Kościół wyznaje; starożytności znowu, jeśli żadną miarą nie odstępujemy od tego rozumienia, o którym jawną jest rzeczą, iż się go trzymali święci przodkowie i ojcowie nasi; zgody zaś, – jeśli w samej starożytności przestrzegamy zdań i rozumienia wszystkich lub prawie wszystkich kapłanów i nauczycieli kościelnych.

Co tedy ma czynić chrześcijanin katolik, jeśli jaka cząstka Kościoła odłączy się od jedności wiary powszechnej? nic – jedno przełożyć zdrowie całego ciała nad zaraźliwy i zepsuty członek. Co ma czynić, jeśli nowa jaka zaraza nie już cząsteczkę tylko, lecz cały Kościół dotknąć usiłuje? Wówczas będzie się starał wytrwać przy starożytności, której żadną już miarą nie może zwieść jakikolwiek podstęp nowości.

Co czynić, jeśli w samej starożytności dostrzeżony będzie błąd dwóch lub trzech ludzi, lub jednego miasta, albo nawet jakiej prowincji? wtenczas nad zuchwalstwo lub nieświadomość niewielu, winien przełożyć istniejące z dawna postanowienia Soboru powszechnego. Na wypadek zaś, gdyby takowych nie było, niech pilnie radzi się i bada przez porównanie zdania przodków, tych jeno, którzy choć w różnych czasach i miejscach, w jednego przecież Kościoła katolickiego jedności i wierze trwając, byli prawymi nauczycielami, – w tych rzeczach, o których nie jeden lub dwóch tylko, lecz wszyscy jednako i jednozgodnie, jawnie, często, stale sądzili, pisali, uczyli, czemu też i on bez wahania wierzyć powinien.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.