Archiwum kategorii: Kościół (k=5)

k=5, n=2, t=1981

[…] trudno tutaj nie wspomnieć z uznaniem i z głęboką nadzieją na przyszłość o tym wspaniałym wysiłku, jaki podjęto wraz z powołaniem do życia Organizazji Narodów Zjednoczonych — o wysiłku zmierzającym do tego, aby określić i ustalić obiektywne i nienaruszalne prawa człowieka, zobowiązując się wzajemnie do ich ścisłego przestrzegania. Zobowiązanie to zostało przyjęte i ratyfikowane przez wszystkie prawie państwa współczesne, co powinno być gwarancją, że prawa człowieka staną się wszędzie na świecie podstawową zasadą pracy dla dobra człowieka.

Skąd ja znam ten sposób myślenia? Sięgam po Biblię i czytam: I rzekli jeden do drugiego: „Pójdźcie, naczyńmy cegieł i wypalmy je ogniem.” I mieli cegłę w miejsce kamienia, a smołę w miejsce wapna. I rzekli: „Pójdźcie, zbudujmy sobie miasto i wieżę, której by wierzch dosięgał nieba, i uczyńmy sławne imię nasze, pierwej niźli się rozproszymy po wszystkich ziemiach.” (Rdz.11, 3–4).

No tak! Zbudujemy sobie instytucje, obsadzimy je uczciwymi urzędnikami; wymyślimy przepisy (Takie są przepisy! — słyszę, gdy wsiadam do autobusu bez „świętej” maseczki, a kierowca, wspierany przez oświeconych totalnym nauczaniem mass-mediów pasażerów,  nalega, abym ją założył i stał się kolejnym, posłusznym —aktualnie zarządzającym tą farmą — bydlęciem!), które będą gwarancją sprawiedliwości, właściwych międzyludzkich stosunków, ziemskiej szczęśliwości — ba! — raju na ziemi!!! Prawa człowieka i jego godność; życie tu i teraz — na tym skupmy naszą uwagę. To tylko jest ważne!

A gdzie jest Bóg w Trójcy Jedyny? Gdzie Jego Majestat? Gdzie Jego królowanie? Gdzie nasze w stosunku do Niego obowiązki? Gdzie nasz szacunek (chwała, adoracja), który jesteśmy Mu winni. Gdzie dziękczynienie za każdą chwilę życia? Westchnienie o łaskę, konieczne dary, bez których po prostu nas nie ma? Gdzie w końcu prośba o przebaczenie? — bo przecież każdego dnia o nie prosić powinniśmy!!!

Ten programowy dokument papieski (Redemptor Hominis, to  encyklika rozpoczynająca pontyfikat Jana Pawła II) jest apoteozą  Pawła VI, II Soboru Watykańskiego, człowieka wraz z jego prawami i godnością. Jest to dzieło w dużej mierze ideologiczne, marzycielskie, a jeśli pojawia się na jego kartach Bóg, to często nie jest Tym, o którym nauczał przedsoborowy Kościół katolicki.

Ufność należy pokładać w pierwszej kolejności w Bogu, a nie w ludziach i budowanych przez nich, bez Boga, instytucjach. Tę oczywistą prawdę coraz lepiej możemy dostrzec już dziś (trzeba tylko wyłączyć telewizor i włączyć rozum!). Bo jaką moc trzeba mieć (i skąd oni ja mają!?), aby jednym pstryknięciem palców wyłączyć życie od żłobka począwszy, przez nauczanie, leczenie, przemysł, handel, transport, etc. Toć to czysty totalitaryzm, zarządzany terroryzmem bydlęcych przepisów, wydawanych z dnia na dzień. Totalitaryzm, w którym więzienie nazywa się kwarantanną, a terroryści każą się nazywać dobroczyńcami ludzkości.  Tak oto rządzą ludzie pozbawieni bojaźni Bożej, budujący świat na miłych uchu bajkach.