Gdzie jest prawda?

…kto mi pomoże?

Kilka minut po 19.00, żona wysyła e-maia:
===================================
Dzień dobry Pani Doktor! Piszę w zastępstwie męża, bo trochę jest słaby. Zdam relację z tego, jaka jest w tej chwili sytuacja. Wczoraj (czwartek) temp. ok. 38,5°C, dziś po zażyciu paracetamolu aż przez 5 godzin utrzymywała się na poziomie 37,2°C (w międzyczasie bardzo mocne pocenie). Saturacja 90-92%.
Dzisiaj zaprosiłam do nas na konsultację znanego mi lekarza. Zbadał męża, tzn. osłuchał i stwierdził stan zapalny dolnej części lewego płuca. Stwierdził, że to na 99% COVID i zlecił, oczywiście, zrobienie wymazu. Na uwagę męża, że testy są dość niewiarygodne, straszliwie się oburzył, wstał i wyszedł grożąc mężowi straszliwymi konsekwencjami takiej postawy. Jedyny pożytek z tej wizyty jest taki, że mamy jakąś diagnozę.
To tyle, co mogę Pani przekazać, dziękując jednocześnie za tak troskliwe zainteresowanie stanem męża. […]
===================================

Tuż przed godz. 20.00 otrzymujemy odpowiedź:

===================================
Dziękuję za wiadomość. Sytuacja jest trudna, bo Mąż ma swoje zdanie. Na zapalenie pluc w przebiegu Covid można umrzeć. Saturacja jest graniczna. W razie dusznosci, bólu w klatce proszę wezwac pogotowie. Nie wiem co innego doradzic. Jesli jest lekarz na miejscu, który juz raz przyszedl na wizytę domową, to trzeba utrzymać z nim kontakt. Pozbawienie się opieki lekarskiej z powodu niechęci do wykonania testu, wydaje sie w dzisiejszych trudnych czasach bardzo nierozważne . Moze jest ktos w rodzinie lub wśród znajomych, kogo Mąż poslucha. Życzę Pani sił i cierpliwości, bo sytuacja jest trudna. […]
===================================

A więc to ja (a nie moja choroba)  jestem przyczyną swoich kłopotów. Jednak moja głowa — może właśnie dlatego, że pożera ją wysoka, ponad 39°C temperatura — wciąż za absurd uważa twierdzenie, że skuteczne leczenie można rozpocząć dopiero po pokłonieniu się współczesnemu bożkowi o nazwie TEST PCR.

Idę spać.

〈 Sob〉  27 listopada (od rana) — temperatura jak zwykle szaleje pomiędzy 38°C i 39°C; spada na kika godz. do nieco ponad 37°C, po zażyciu Paracetamolu, a potem wraca do swego szaleństwa.
Około południa wpadam na pomysł, że może trzeba zadzwonić do Pani Jadzi, która — tak mi się wydaje — dużo wie.

Krok ku prawdzie——>

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.