TURPITUDO

 Kto mi pomoże?

〈 Sob〉  20 listopada (wieczór) — czuję się źle; mierzę temperaturę: ponad 39°C; nie pojadę najprawdopodobniej jutro na Mszę św. do Krakowa.

〈 Ostatnia Niedziela po Zesłaniu Ducha Świętego〉 21 listopada (rano, ok. 6.00) — ponad 38°C; żona nie zgadza się na mój wyjazd do Krakowa; głośno w takim razie rozważam  możliwość wysłuchania odprawianej na miejscu,  Mszy św. indultowej ; żona zdecydowanie odradza – zostaję w domu. Po powrocie żony z Krakowa ok. godz 13.00, moja temperatura krąży ok. 40°C; Zbijamy ją środkami farmakologicznymi (Aspiryna, Polopiryna); po kilku godz. gorączka jednak wraca do “normy” 39 – 40°C.

(ok. godz. 17.00) — piszę e-mail do znajomych (dziewięć osób), z którymi kiedyś łączyła mnie pobożna inicjatywa. Piszę m.in.:
===================================
P.S. Czy ktoś z Was zna dobrego lekarza, który bez ceregieli przyjdzie do domu pacjenta (lub przyjmie we własnym gabinecie), zbada go, postawi diagnozę i zaaplikuje leczenie?
===================================

〈 Pon〉 22 listopada — temperatura utrzymuje się na poziomie powyżej 39°C; spada na kilka chwil po przyjęciu leków obniżających temperaturę.  Ok. godz. 14.00 otrzymuję jedyną (na dziewięć możliwych) odpowiedź:
===================================
[…] Jeśli chodzi o lekarzy to ciężko o dobrego a co dopiero żeby przyszedł do chorego. Niestety, dziwny i niepokojący czas.
Radzimy sobie w większości we własnym zakresie, domowych sposobów i usłyszanych metod np od lek. Jerzego Jaśkowskiego na kanale YT i jemu podobne […].
===================================

〈 Wt〉 23 listopada — temperatura bez zmian: zachowuje się jak poprzedniego dnia! Ok. godz. 19.00 decyduję się wysłać e-mail do znajomej lekarki:
===================================
Pani Doktor! Tym razem chodzi wyłącznie o mnie, tzn moje kłopoty zdrowotne. Zaczęły się w drugiej połowie ub. tygodnia (czwartek, piątek). Pewnie bym tego nie zauważył, gdyby nie żona, która w sobotę zmusiła mnie do zmierzenia temperatury. Wyszło 39°C i parę kresek.
W niedzielę od rana powyżej 39°C, prawie 40°C. Ok. godz. 18, żona
podała mi coś na obniżenie temperatury; spadła do 37°C (było mi straszliwie zimno). Wieczorem temperatura wróciła do normy, tzn znów wynosiła ok. 39°C.
Poniedziałek: ok 39°C; 37,5°C; nieco ponad 39°C.
Wtorek: prawie 39°C; 37,6°C; prawie 39°C (nieco mniej).
Nie wiem co mam o tym myśleć: Żaden lekarz nie chce mi pomóc:
zbadać mnie, postawić diagnozę, zaaplikować leczenie – bo nie
mam testu, nie jestem też zaszczepiony(?); pielęgniarka, z tego samego powodu, nie wykona prostego zabiegu, np. nie postawi baniek.
Pani Doktor, proszę o radę. Wiedziałem, że służba zdrowia jest sparaliżowana strachem i procedurami. Nie zdawałem sobie jednk sprawy z tego, że jest aż tak źle!!!
===================================

Kto mi pomoże? c.d. ——>

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.