Lekarze

…kto mi pomoże?

Reakcja jest natychmiastowa! Z rozmowy telefonicznej (kilkanaście minut po 20) dowiaduję się, że po konsultacji z koleżanką (ma zadzwonić do mnie później — właściwie nie wiem po co), zaordynowano: Antybiotyk Sumamed 1 x1, Wziewy Atrovent 3×2, Syrop Levopron 3 x10 ml. Żona realizuje receptę jeszcze przed zamknięciem pobliskiej apteki o 21.00. Czuję się trochę pewniej — ktoś w końcu potraktował poważnie moje starania o leczenie.
Na zakończenie wiadomości e-mail, w której Pani Doktor przesyła dane potrzebne do realizacji recepty, pisze:
===================================
[…] W razie bólu w klatce piersiowej, duszności>>>>Pogotowie
===================================
Zażywam przepisane lekarstwa i idę spać z nadzieją, że jutro będzie lepiej.

〈 Śr〉 24 listopada temperatura waha się pomiędzy 38°C i 39°C; po zażyciu Paracetamolu (zaproponowany przez Panie Lekarki) spada na kilka godzin między 37°C a 38°C.
Ok. godz. 19,00 dzwoni zapowiedziana wcześniej lekarka; przeprowadza ze mną wywiad; dochodzi do wniosku, że cierpię na C–19; wypisuje receptę identyczną jak ta, którą już realizuję i kieruje mnie na przeprowadzenie testu PCR. Protestuję! Dowiaduję się jednak, że dzięki poddaniu się testowi, będę miał zapewnioną opiekę lekarską. Informuje mnie również, że nie podejście do testu spowoduje ulokowanie mnie na kwarantannie! (Babski spisek?)

〈 Czw〉 25 listopada — zdrowie bez zmian;  ok. godz. 18.00, przez SMS-a. dowiaduję się, że jestem na kwarantannie!

〈 Pt〉 26 listopada — dzięki wysiłkom żony — w końcu fizyczny kontakt z lekarzem. Przychodzi zgodnie z zapowiedzią ok godz. 13.00; osłuchuje mnie za pomocą stetoskopu (oddychać głęboko itd.); orzeka zapalenie lewego dolnego płuca; wyciąga ze swej potężnej, skórzanej torby druki recept; przez chwilę zastanawia się i w końcu wyrzuca z siebie:
— Po pierwsze podda się Pan testowi.
— Ależ Panie doktorze, te testy są niewiarygodne —ripostuję bez namysłu.
— Tak?! Ja Pana chcę leczyć, a Pan się temu przeciwstawia!
Raptownie wstaje i zaczyna się pakować! Na nic zdają się nasze próby zatrzymania go; nasze apele: — Panie doktorze proszę się nie denerwować, nie obrażać, proszę zostać, wypisać receptę, zaaplikować leczenie. Rzuca jeszcze na odchodnym: —Zobaczymy jak Panu spadnie saturacja! … i…, bez słowa, w ciągu kilku sekund znika z naszego mieszkania.
Zostajemy sami! Dzięki jednak raptownie zakończonej wizycie, wiemy przynajmniej, że mam zapalenie płuc.
Późno po południu (ok godz. 16.00) dzwoni Pani Doktor; nie mam siły ani ochoty na rozmowę. Zapowiadam, że żona napisze do Pani Doktor e-maila.

…kto mi pomoże? c.d. ——>

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.